• 1
  • 2
  • 3

Nowości

  • Z dziejów sztucznej muszki w Transylwanii

    Z DZIEJÓW SZTUCZNEJ MUSZKI W TRANSYLWANII Ernest Friedel, dyrektor Märkischen Provinzial-Museum w Berlinie, w 1886 r. odbył podróż na Węgry Czytaj więcej
  • Oceny prawne kłusownictwa rybackiego

    Wojciech Radecki Oceny prawne kłusownictwa rybackiego Streszczenie zwróceniem uwagi na różne warianty zbiegu wykroczeń i przestępstw z ustawy rybackiej z Czytaj więcej
  • No Killowscy - desantowcy

    Będę podziwiany, a efekt psychologiczny jest taki, że część pozostałych wędkarzy nie chcąc być frajerami i czekać, aż im przełowią Czytaj więcej
  • Roboty utrzymaniowe i prace regulacyjne

    Roboty utrzymaniowe i prace regulacyjne Od 50. lat XX wieku ten sam sposób działania. Obecnie część robót hydrotechnicznych jest współfinansowana ze środków Funduszy Europejskich. Począwszy Czytaj więcej
  • Przywrócenie ciągłości biologicznej rzek

    Przywrócenie ciągłości biologicznej rzek. Sztuczne bariery zatrzymują transport rumowiska, zmieniając skład osadów rzecznych oraz naturalną erozję rzeki. Bariery mają również wpływ na Czytaj więcej
  • Rewitalizacja, renaturyzacja

    Rewitalizacja, renaturyzacja. Priorytety środowiskowe wynikające z Dyrektywy Wodnej. Niniejsze rozważania dotyczą cieków o charakterze podgórskim i górskim, ponieważ świat zwierzęcy Czytaj więcej
  • Melioracja, regulacja, zabudowa

    Melioracja, regulacja, zabudowa. Czy to są priorytety środowiskowe! Przed II Wojną Światową – woda jeszcze była. Sprzyjał temu system kilkudziesięciu tysięcy Czytaj więcej
  • Wczoraj wyszedłem nad rzekę, 6

    Wczoraj wyszedłem nad rzekę 6         Rozleniwiony, przesycony słońcem lipiec. Kolejne dni obłędnego słońca, duchota nagrzanego powietrza. Ta ciepła miękkość Czytaj więcej
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16
  • 17
  • 18
  • 19
  • 20
  • 21
  • 22
  • 23
  • 24
  • 25
  • 26
  • 27
  • 28
  • 29
  • 30
  • 31
  • 32
  • 33
  • 34
  • 35
  • 36
  • 37
  • 38

C&R na łowiskach muchowych...

 

Po napisaniu poprzedniego artykułu o C&R, kiedy docierały już do mnie pierwsze reakcje zdałem sobie sprawę, że zacząłem cały wywód niejako „od końca”. Teraz, w kolejnych tekstach chciałbym wrócić do „początku” i rozwinąć zasygnalizowany już pomysł stworzenia płaszczyzny porozumienia i platformy dyskusji dla wszystkich chcących uprawiać, i co może ważniejsze, rozwijać nowoczesne wędkarstwo muchowe w duchu pięknie nazwanym przez twórców NaMuche.pl – „Fair Fly”.jk03 02

Sądzę, że w celu uporządkowania wiedzy dotyczącej eksploatowania wód pstrągowych należy opisać kontekst i zakres wprowadzania zasady Złów i Uwolnij, oraz jej odniesienia do całości zarządzania szeroko pojętymi zasobami naturalnymi, w końcu prowadzącymi do ekstremalnej przyjemności jaką jest wędkowanie na muchę.

ZNACZENIE C&R

C&R przynosi zazwyczaj pozytywne rezultaty, ale jak każda niewłaściwie stosowana metoda, może również wywoływać negatywne efekty (np. w okresach zwiększonej podatności ryb na infekcje). Należy pamiętać, że C&R NIE JEST WARTOŚCIĄ SAMĄ W SOBIE. Ten sposób postępowania z rybami jest jedynie NARZĘDZIEM, które pomaga uzyskać właściwe dobro, czyli silne, zdrowe, samo odnawialne populacje ryb w wodach, w których wędkujemy. Co więcej, jako metoda C&R musi być poddana krytycznej refleksji. Pomocne są tu naukowe badania, coraz lepsze rozumienie natury, rozwój metod zarządzania łowiskami, ich usprawniania oraz zapobieganie i odwracanie degradacji wód, ich bezpośredniego otoczenia oraz całych zlewni.

W większości mamy osobisty, wsparty doświadczeniem obraz tzw. gospodarki rybacko-wędkarskiej w Polsce. Jest ona izolowana, a często skonfliktowana z wszystkimi innymi użytkownikami środowiska. Nasza tradycja gospodarowania na wodach wynika wprost z bezpośredniego przeniesienia rybackich metod używanych w stawach hodowlanych na skomplikowane zależności występujące w naturalnych populacjach i wodach. Obejmuje ona ograniczenia eksploatacji w postaci:

- jednolitych okresów ochronnych
- jednolitych wymiarów ochronnych
- dobowych limitów

Podstawowym zabiegiem gospodarczym w naszych wodach jest zarybianie rybami w różnych stadiach rozwoju, najczęściej według zasady „im taniej i więcej tym lepiej”, oczywiście z zachowaniem podstawowych norm sanitarnych.
Gospodarce tej towarzyszy brak wystarczającej kontroli efektów i rozeznania podstawowych parametrów pojemności łowisk oraz dopuszczalnego zakresu ich eksploatacji. Praktyka ta nie wynika ze złej woli, lecz raczej niedostatku wiedzy, z niechęci do współpracy w środowiskach wędkarskich, z braku przywództwa i chęci wprowadzania nowoczesnych rozwiązań, a także z niedostatecznych nakładów na utrzymanie i rozwój łowisk. Stąd jedyną odpowiedzią na zmniejszenie liczby ryb w łowiskach jest propozycja intensyfikacji zarybień, która ma być również panaceum na niszczenie i zamulanie tarlisk, niszczenie środowiska itp. O tych wszystkich sprawach będę chciał napisać w następnych artykułach opierając się na wiedzy, którą zdobyłem w toku mojej działalności i poszukiwań.

Aktualny stan wiedzy na temat biologii populacyjnej i genetyki pstrągów (Salmo spp i Oncorhynchus spp), które są uważane za najbardziej wszechstronnie przebadane gatunki spośród wszystkich zwierząt i roślin upoważnia do stwierdzenia, że

wody, które są siedliskiem NATURALNYCH populacji są najwyższym stadium rozwoju łowisk pstrągowych, do którego powinno się dążyć, a jeżeli takie istnieją należy je bezwzględnie zachowywać z największą możliwą troską.



Na nieszczęście takich łowisk jest stosunkowo niewiele, a większość wód zostało zniszczonych przez bezmyślną eksploatację środowiska, w tym również przez nas - wędkarzy, uprawiających nadmierne odłowy i nieprzemyślane introdukcje. Dziś wiele łowisk zawiera populacje całkowicie sztuczne, odtwarzane – obce środowiskowo lub szczątkowe populacje naturalne.
Ważnym w tych rozważaniach jest wprowadzenie rozróżnienia terminów „pstrąg dziki” – „wild trout” i „pstrąg rodzimy” – „native trout”. Mówiąc najkrócej;

DZIKA POPULACJA - to każda populacja, która w zajmowanym środowisku może odbywać skuteczne tarło, a wszystkie osobniki w tej populacji pochodzą z naturalnego tarła.
POPULACJA RODZIMA - to taka populacja dzika, która w toku ewolucji przystosowała się genetycznie do warunków panujących w lokalnym środowisku (dorzeczu, jeziorze) zajmując je, co najmniej od „wielkiej migracji” pstrągów po ostatnim zlodowaceniu 10-20 tys. lat temu. Takie przystosowanie środowiskowe może dotyczyć terminu i miejsca odbywania tarła, szybkości wzrostu, rodzaju pobieranego pokarmu itp.

Oczywiście, każda populacja rodzima jest jednocześnie populacją dziką, choć nie każda populacja dzika jest populacją rodzimą.
Niekiedy udaje się wytworzyć dzikie populacje przez przeniesienie do „pustej” lub „spustoszonej” wody populacji z innego środowiska jednak będzie to zazwyczaj działanie o ograniczonym sukcesie.
W nielicznych przypadkach zdołano odtworzyć populacje zbliżone do rodzimych, wykorzystując bardzo zaawansowane metody hodowli i zarybiania oparte na szczegółowej analizie genetycznej.
Tymi problemami chciałbym zająć się również w przyszłości, opierając się na ostatnich badaniach amerykańskich i europejskich oraz na stanowiskach przyjętych lub dyskutowanych przez niektóre kraje.

RODZAJE ŁOWISK PSTRĄGOWYCH I PRZYDATNOŚĆ C&R DLA ICH PROWADZENIA

Najważniejsze dla rozwoju populacji i prowadzenia lub zaniechania zarybiania wody są:
- warunki do odbywania skutecznego tarła
- możliwość przeżycia poszczególnych części populacji w okresach wieloletnich
- pojemność wody dla poszczególnych roczników w populacji pstrągów

System ten działa tak jak komputer – maszyna jest na tyle sprawna na ile sprawny jest najsłabszy element systemu. Innym, dobrym przykładem ilustrującym te zależności jest łańcuch, w którym wytrzymałość całości wyznaczana jest przez parametry najsłabszego ogniwa. W odniesieniu do naszych rozważań przyrodniczych oznacza to, że na przykład:

Jeżeli woda nie zapewnia warunków dla przeżycia ryb dwuletnich nie ma sensu zarybianie formami młodymi, a jedyny pożytek płynie z wprowadzania do wody dorosłych, gotowych do wyłowienia pstrągów. W takim łowisku oczywiście nie przetrwa populacja rodzima ani dzika, chyba, że zmienimy warunki bytowania ryb,
ale o tym, kiedy indziej i bardziej obszernie.


ŁOWISKA ZARYBIANE – Put&Take fishery


jk03 01Łowiska tego typu stanowią dziś większość dostępnych wód. Wyróżnia się kilka ich rodzajów. Łowiąc w naszych wodach rzadko uświadamiamy sobie, że większość z nich to właśnie łowiska tego typu. Sądzę, że powyższe stwierdzenie będzie niespodzianką podobną do uświadomienia sobie powszechności C&R w naszym wędkarstwie. Część czytelników mojego artykułu o C&R została zaskoczona powszechnością C&R i tym, że każdy z nas stosuje tę metodę uwalniając ryby niewymiarowe. To podobne zaskoczenie do zdziwienia Jourdin’a, bohatera molierowskiego „Mieszczanina szlachcicem”, który nagle, w dojrzałym wieku dowiedział się, że mówi prozą.
C&R często jest mylnie rozumiane jako uwalnianie ryb dorosłych, które mogłyby zostać zabrane z łowiska (tu rodzi się mit o wyższości etycznej każdego C&R nad wędkowaniem „eksploatacyjnym” z racji skądinąd pozytywnej gotowości do rezygnacji z „należnej” zdobyczy w imię „wyższego” celu). Podobnie, za łowisko Put&Take uważa się takie, do którego wprowadzane są duże ryby w celu ich szybkiego wyłowienia. Takimi łowiskami nie będę się zajmował w tych rozważaniach ponieważ C&R nie ma w nich istotnego zastosowania. Ich pozytywną cechą jest wchłonięcie części presji eksploatacyjnej, która w innym przypadku mogłaby doprowadzić do całkowitego wyniszczenia populacji dzikich.
Wyżej wspomniane łowiska Put & Take mogą nam służyć tylko do zobrazowania efektów presji wędkarskiej. Normalnym jest uzupełnianie obsady w łowisku w odstępach tygodniowych lub dwutygodniowych – tyle czasu zajmuje bowiem wędkarzom zredukowanie liczby ryb w łowisku do poziomu kiedy zmniejszenie wyników wędkowania jest zauważalne. Przełożenie tych doświadczeń na łowiska naturalne obrazuje ryzyko nadmiernej eksploatacji, zagrażającej dzikim populacjom pstrągów ze strony nas, wędkarzy.
Łowiska typu P&T to także:

ŁOWISKA WSPOMAGANE - Put Grow&Take
oraz ŁOWISKA Z ODROCZONYM ODŁOWEM (Delayed Harvest Fisheries) - Put Hold&Take


Put Grow&Take to łowiska, do których wprowadzany jest wylęg/ narybek/ młode formy ryb pochodzące z hodowli. Odławia się je dopiero po okresie wzrostu, powyżej wymiaru ochronnego. Wzrost introdukowanego narybku jest swoistym „zyskiem” z prowadzenia łowiska, jakże często iluzorycznym.
Odmianą tego typu gospodarki jest tzw. zarybianie wspierające (supportive stocking), kiedy to materiał zarybieniowy pochodzi od osobników dzikich lub rodzimych występujących w łowisku. Ta forma wspierania populacji jeszcze niedawno zalecana w wodach z populacjami rodzimymi została, w świetle ostatnich badań genetycznych, oceniona jako jedno z zagrożeń dla rodzimych populacji i zaleca się jej maksymalne ograniczenie lub zupełne zaniechanie (o tym szerzej w jednym z następnych artykułów)!!!
Łowiska typu Put Grow & Take są zależne m.in. od właściwego używania C&R, w szczególności w wodach o dużej presji wędkarskiej oraz intensywnie eksploatowanych w okresie podwyższonego ryzyka dla populacji (np. w czasie niskich stanów wody z jej wysoką temperaturą i znaczącym zanieczyszczeniem). Ryby niewymiarowe mogą w takich warunkach po prostu nie przeżyć częstego wyławiania i mimo założonych limitów i wymiarów ochronnych wysoka śmiertelność młodzieży może dać rezultat w postaci „nieskuteczności” zarybień tj. zdecydowanie niższej niż zakładana liczby osobników dorosłych po wprowadzeniu form młodych. Nierzadko efekty ekonomiczne zarybień formami młodymi są niższe niż zarybienie dorosłymi osobnikami (tj. koszt ryby wymiarowej uzyskanej w rzece z narybku jest wyższy niż koszt ryby wyhodowanej do wymiaru ochronnego i wpuszczonego do łowiska), przy czym ta druga forma zapewnia lepsze sterowanie łowiskiem. Jest ona szczególnie skuteczna przy zarybianiu szybko rosnącymi, triploidalnymi samicami.
Największym problemem łowisk P&T, w tym PG&T jest to, że jeżeli zaprzestaniemy wrzucania ryb „Put” nie będzie co z niej wyjąć „Take”. Jeżeli w poszczególnych latach brakowało pieniędzy na narybek to mamy do czynienia z tzw. „dziurą rocznikową”. Dlatego też określanie tej metody prowadzenia łowisk jako sposobu ochrony populacji lub ochrony gatunku jest grubym nieporozumieniem. Po prostu nie różni się ona zbytnio od zarybiania glinianki kroczkiem karpia.
Jak rozumiem, wszyscy teraz wiemy, że w Polsce łowimy w przeważającej większości w łowiskach typu Put & Take.

Łowiska PUT HOLD & TAKE są niezwykle sprytnym pomysłem Amerykanów, w którym C&R odgrywa niezwykle istotną rolę. Takie łowiska są organizowane tam gdzie warunki środowiskowe (letnia lub zimowa przyducha itp.) nie pozwalają na przeżycie populacji pstrągów. W takich wodach zarybienia dokonuje się rybami dużymi, atrakcyjnymi wędkarsko. Takie łowisko nie uwzględnia wymiarów ochronnych ponieważ nie ma na celu reprodukowania populacji. Dla zgodności z prawem wszystkie ryby wpuszczane do wody są większe niż obowiązujący wymiar ochronny. Zarybienia dokonuje się w okresie następującym bezpośrednio po ustąpieniu oddziaływania czynnika letalnego dla populacji czyli np. jesienią jeżeli zabójcza jest letnia temperatura wody, a wiosną jeżeli ryby giną z powodu zimowej przyduchy. Po okresie zarybienia nie zabiera się ryb (C&R) aż do czasu kiedy trzeba je wyłowić z wody zanim zginą podczas zabójczego dla nich okresu. Ryby są wyławiane w czasie kilkutygodniowego okresu eksploatacji, który zazwyczaj obejmuje również okres letalnego oddziaływania środowiska (np. od 15 czerwca do 1 września), a po ustąpieniu niekorzystnych czynników dokonywane jest ponowne zarybienie i cykl zaczyna się od początku. W ten sposób zwiększa się powierzchnia łowisk pstrągowych, muszkarze mają zapewnioną przyjemność z łowienia w rybnej wodzie, a nakłady są ograniczone do jednorazowego zarybienia w ciągu sezonu. Takie zarządzanie łowiskiem wymaga jednak powszechnego konsensusu wędkarzy, że łowią dla przyjemności, a nie dla „mięsa”. Jeżeli ktoś z Was czyta ten artykuł jako pierwszy z cyklu i ma wątpliwości dotyczące śmiertelności ryb odsyłam do danych na temat przeżywalności ryb poddanych prawidłowo stosowanemu C&R, przytoczonych we wcześniejszym artykule o C&R.

Zastosowanie C&R w celu ochrony dzikich i rodzimych populacji

Celem stosowania C&R jest:
- zapewnienie zrównoważonego rozwoju populacji
- skuteczna ochrona reproduktorów
- optymalne wykorzystanie pojemności łowiska

W polskim doświadczeniu dominuje operowanie wymiarem ochronnym tj. minimalnym wymiarem pozwalającym na eksploatację w dodatkowych ramach dziennych limitów. Jak dotychczas nasze zarządzanie łowiskami ogranicza się do obniżania lub podwyższania wymiarów ochronnych oraz limitów dziennych lub okresowych ( tych ostatnich rzadko) albo do zakazu zabierania ryb w ogóle.
Ustalenie minimalnego wymiaru zabieranych ryb w celu zapewnienia przynajmniej jednokrotnego odbycia tarła przez reprodukcyjną część populacji jest jednym z cennych sposobów zarządzania łowiskami. Tych sposobów jest więcej, a niektórymi sam byłem zaskoczony kiedy zacząłem głębiej drążyć temat.

ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ POPULACJI


Wiele wód, zasiedlonych przez rodzime populacje pstrągów jest chronionych w różnych krajach przez wprowadzenie na nich obligatoryjnego, bezwzględnie przestrzeganego C&R. Takie wody znajdują się często w obszarach chronionych (parkach narodowych, krajobrazowych, rezerwatach itp.), gdzie obecność odpowiedzialnie podchodzących do natury wędkarzy nie jest niczym dziwnym. Tacy wędkarze zazwyczaj współpracują z administratorami obszarów chronionych świadcząc pracę na rzecz zachowania lub odtworzenia warunków życia dla naturalnych populacji pstrągów. Chciałbym jednak podkreślić, że występowanie rodzimych populacji pstrągów i prowadzenie zawierających je łowisk wędkarskich nie ogranicza się tylko do specjalnie chronionych obszarów.
Sposobem ochraniania DZIKICH PSTRĄGÓW obok C&R bywa – paradoksalnie - KONTROLOWANA EKSPLOATACJA zapewniająca zrównoważony rozwój populacji. Populacje takie, w odróżnieniu od rodzimych, nie mają bowiem zazwyczaj wykształconych mechanizmów adaptacyjnych, ograniczających liczebność poszczególnych roczników w mechanizmie sprzężenia zwrotnego. Niekiedy również silne populacje rodzime są poddane kontrolowanej eksploatacji jeżeli taka nie zagraża ich przetrwaniu.
Wiele z metod zapewniających podtrzymywanie rozwoju populacji nie jest znanych w Polsce, a przynajmniej nie są one stosowane w praktyce.

SKUTECZNA OCHRONA REPRODUKTORÓW


W Polsce (prawie) nie spotyka się wymiaru maksymalnego, powyżej którego nie wolno zabierać ryb (taki funkcjonuje w znanym łowisku „Piaseczno” ale, jak rozumiem, jest bardziej elementem odmiany powyżej opisanego systemu Put Hold & Take, a nie ochroną dzikiej populacji). Wymiar maksymalny sprawia, że reprodukcyjna część populacji pozostaje cały czas w łowisku, podlegając świadomemu C&R w celu utrzymania populacji.
Nieznany jest również tzw. slot size limit (wymiar „przedziałowy”), w którym określony jest przedział rozmiarów populacji ochranianej całkowicie (części reprodukcyjnej) np. 25 – 50 cm, wobec której obowiązuje całkowite C&R, w połączeniu z odrębnymi limitami dziennymi ograniczającymi eksploatację pozostałych części populacji np. limit dzienny 5 szt. w tym najwyżej jedna ryba powyżej 50 cm. W taki sposób ogranicza się nadmierny przyrost liczebności populacji młodocianej, dla której może nie być wystarczającej liczby stanowisk w łowisku po ich wzroście powyżej 25 cm (to trzeba wiedzieć o swojej wodzie w celu ustanowienia właściwych limitów) oraz zapewnia ograniczoną eksploatację ryb najstarszych, które „ciągle jeszcze mogą”. Do wprowadzenia takich regulacji potrzebna jest, obok odpowiedniej kultury eksploatacji łowiska również dogłębna wiedza na temat populacji ryb i pojemności łowiska.

OPTYMALNE WYKORZYSTANIE POJEMNOŚCI ŁOWISKA


Konia z rzędem temu, kto powie ile pstrągów w poszczególnych rocznikach mogą pomieścić podlegające największej presji polskie łowiska. Również oferuję konia z rzędem temu, kto potrafi ocenić, które roczniki i w jakim stopniu są najbardziej zagrożone w rozwoju przez niedostatek stanowisk, a które należy eksploatować z powodu niewystarczającej liczby stanowisk dla nich po ich „awansowaniu” do następnego rocznika.
Oczywiście mam na myśli wiarygodne badania, a nie szacunki na podstawie wzorów z podręczników.

Dwa konie z rzędem zaś temu, kto potrafi przeciwstawić się presji wędkarzy na zarybienie i wyda pieniądze na powyższe analizy i na ciągłe ich monitorowanie zamiast na niepohamowane wsypywanie „materiału zarybieniowego” w nasze wody.
Taka zmiana struktury wydatków uderzyłaby nie tylko w mentalność wędkarzy ale również w silne lobby hodowców ryb (w tym również wewnętrznych dostawców z ośrodków hodowlanych PZW). Ich interes polega na sprzedawaniu większej ilości towaru i na zwiększaniu obrotów (a przynajmniej ze wzrostu obrotów są rozliczani i wynagradzani, ponieważ są to proste i łatwo dostępne wskaźniki), a nie na efektach w wodzie i na wzroście satysfakcji wędkarzy. Chociaż te cele nie wykluczają się nawzajem to jednak ostatnie z wymienionych wartości zazwyczaj nie są mierzone i monitorowane (ewidencja połowów, analiza populacji ryb, poważna analiza preferencji wędkarzy, praca nad ich zmianami w pożądanym kierunku), a jeżeli nie są mierzone to znaczy, że nie są wyznacznikami gospodarczymi. Wprowadzane w Polsce elementy ewidencji połowów wędkarskich zostało wymuszone zaleceniami pokontrolnymi NIK, a nie świadomą decyzją gospodarczą. Proszę zwrócić uwagę, że piszę tu o interesach, a nie o intencjach.

Trzy konie z rzędem przypadłyby zaś temu, kto strumień wędkarskich pieniędzy „wrzucanych” w wody pstrągowe skierowałby na projekty poprawiające strukturę koryt rzek i potoków, zwiększające pojemność łowisk i poprawiające warunki odbywania skutecznego tarła oraz na lobbying prowadzący do wydawania państwowych środków na zmianę stosunków wodnych w zlewniach. Taki lobbying byłby równie ważny, może nawet ważniejszy dla zasobów wodnych w Polsce i dla zapobiegania powodziom niż tylko dla naszych celów prowadzenia prawidłowej gospodarki wędkarskiej. To temat kolejny rodzący się wokół Fair Fly, który zamierzam przedstawić szerzej oraz niezwykle ważne zadanie i wyzwanie dla wędkarzy, podejmowane z sukcesem w wielu krajach.
Powyższe komentarze publicystyczne nie są skierowane przeciw konkretnym osobom, czy rozwiązaniom, nie są również bezsilnym biadoleniem. Są natomiast nakreśleniem obszaru problemów w celu zaproponowania rozwiązań i kierunków rozwoju w oparciu o wiedzę i doświadczenie dotyczące nowoczesnego korzystania z zasobów naturalnych.

Często w naszych warunkach pieniądze sensownie wydane na zwiększenie pojemności i produktywności łowiska przyniosłyby lepsze, trwalsze i wymierne efekty niż ich przeznaczenie na zwiększenie zarybienia (o takich metodach, mających ogromne znaczenie i uznanie w świecie napiszę wkrótce). Do tego niezbędne jest całościowe spojrzenie na zarządzanie łowiskami i znalezienie właściwej równowagi między możliwościami naturalnego odtwarzania a eksploatacją zasobów, czemu może służyć, jako jeden z wielu elementów, starannie przemyślane wprowadzenie C&R.

Całościowe spojrzenie jest również istotne w odniesieniu do zarządzania zasobami w zakresie bezpośredniego otoczenia wód, oraz całych zlewni, w czym wędkarze muszą w swoim dobrze pojętym interesie oraz w imię interesu wspólnego współpracować ze wszystkimi zainteresowanymi czy odpowiedzialnymi osobami i społecznościami, organizacjami i instytucjami.
Hasłami takiej współpracy niech będą „Twarzą do rzeki, nie d….” oraz „Rzeka zaczyna się w lesie”. W jednej z publikacji o ochronie zasobów znalazłem piękne w swej wymowie i prostocie stwierdzenie: „We all live downstream” czyli „wszyscy mieszkamy w dole rzeki”. O tym w następnych artykułach.

 

 

 

o mnie
Wędkarz „od zawsze” (w PZW od 1968 r.). Członek Koła Miejskiego w Krośnie i (1981 – 1986) i Akademickiego Klubu Wędkarskiego „Bzdykfus” w Warszawie – jednej z „kuźni” wędkarskich talentów w Polsce. Muszkarz od 1975 r. Wtedy dostał pierwszą muchówkę, łowił na czeski „kabel” i zielony kołowrotek „Tokoz”, w którym linka notorycznie wpadała pod szpulę. W latach 80-tych związał się z sportem muchowym. Przez dwa lata - do 1988 roku, był asystentem trenera kadry. W 1989 przejął kadrę i samodzielnie prowadził ją na zawodach mistrzowskich aż do 1997 r. W latach 1991 – 1997 pełnił funkcję Wiceprezydenta FIPS-Mouche (Federation Internationale de Peche Sportive – Mouche, Międzynarodowej Federacji Wędkarskiego Sportu Muchowego), był również przewodniczącym Komisji Technicznej. Od 1997 roku jest Prezydentem FIPS-Mouche i obecnie sprawuje tą zaszczytną funkcję drugą kadencję.
Inne artykuły autora

Tags: wędkarstwo muchowe

Na Forum
Temat
Odpowiedzi
Przejrzane
Odpowiedź
Odszedł Staszek Rzepka
Przez Marek Kowalski Pt 02 Wrz 2022 12:36 pm Forum Forum ogólne
0
39426
Pt 02 Wrz 2022 12:36 pm Przez Marek Kowalski
Nowy na forum - użytkownicy przedstawiają się
Przez Piotr F So 09 Lip 2022 10:23 pm Forum Forum ogólne
1
12618
So 09 Lip 2022 10:23 pm Przez Sebaruszkiewicz
Soła
Przez Stan Cios Cz 08 Lip 2021 12:54 am Forum Forum ogólne
0
30739
Cz 08 Lip 2021 12:54 am Przez Stan Cios
Rajcza
Przez Stan Cios Wt 23 Mar 2021 2:20 am Forum Forum ogólne
0
30524
Wt 23 Mar 2021 2:20 am Przez Stan Cios
Czy pstrąg jest głodny?
Przez Sebaruszkiewicz Pt 19 Lut 2021 3:00 pm Forum Dyskusje o Artykułach
0
40215
Pt 19 Lut 2021 3:00 pm Przez Sebaruszkiewicz