JOB MAYFLY
Autor: Artur Wysocki - Słupsk
NIEZNANE SZCZEGÓŁY Z ŻYCIA JĘTKI MAJOWEJ
Jętka majowa kojarzy się wszystkim muszkarzom z tym szczególnym okresem gdy dzień jest długi, komary nucą swą melodię nad uchem wędkarza, a nad wodami i nadbrzeżnymi wiklinami pląsają w romantycznym tańcu oliwkowe motylki. Okazuje się, że taki sielankowy obraz nie do końca jest prawdziwy, ostatnio ujawnione szczegóły badań rzucają cień na dotychczasową nieposzlakowaną opinię o tych owadach. Być może o szczegółach życia płciowego naszych jętek byśmy się nigdy nie dowiedzieli gdyby nie upadek systemu komunistycznego, w każdym razie historia ta jest przypadkiem, kiedy entomologia zmieszała się z wielką polityką.
Ale od początku. W latach 50-tych dwóch młodych radzieckich entomologów rozpoczęło badania jętek nad rzeką Smiełą. Tymi naukowcami byli Oleg Prygaczow i Wołodia Jurnyj. Z początku badania przebiegały spokojnie, w ustalonym schemacie. Szacowano wielkość populacji, pobierano egzemplarze do słoików z alkoholem, z wybudowanej platformy obserwowano i filmowano szczegóły zachowań jętek podczas godów. Dni płynęły leniwie i nic nie zapowiadało zbliżającego się przełomu w prowadzonych badaniach. Któregoś dnia naukowcy postanowili uczcić zbliżający się koniec obserwacji i na miejscu badań spożyli alkohol pozostały po konserwacji preparatów. Droga powrotna na kwaterę okazała się za trudna dla Olega Prygaczowa. Przewrócił się i zaległ w przybrzeżnych zaroślach. Po paru godzinach odpoczynku otworzył oczy i zauważył na liściu tataraku spinnera Ephemera vulgata. Samiec prężył skrzydełka i dziwnie nerwowo się zachowywał. Jego tułów w okolicy narządów przybierał intensywnie pomarańczowy odcień. Po chwili okazało się, co jest powodem takiego zachowania - w pobliżu pojawiła się samica. Spinner poderwał się do lotu i zamiast ofiarować samicy swój taniec godowy, dopadł do niej, schwycił za skrzydełka i... (Tutaj niestety moderatorzy NaMuche.pl musieli skrócić tekst ze względu na drastyczność opisu). Wzburzony Prygaczow zerwał się na nogi chcąc dokładnie przyjrzeć się temu bądź, co bądź brutalnemu aktowi, lecz samiec wstał, otrzepał skrzydełka i jak gdyby nigdy nic pofrunął w kierunku pląsających owadów. Biedna samica jeszcze długo nie mogła dojść do siebie.
Młody naukowiec z pąsami na twarzy, jeszcze trochę chwiejnym krokiem pobiegł do przyjaciela i zdał relacje ze swojej obserwacji. Nie muszę chyba dodawać, że dyskusja przeciągnęła się do późnych godzin i kolejne eksponaty zostały pozbawione konserwującego je płynu.
Następnego dnia dwaj przyjaciele zamaskowani siatką przeciwlotniczą rozpoczęli obserwacje życia owadów ze swojej kryjówki. Świat jętek oglądanych z ukrycia różnił się zasadniczo. Można było odnieść wrażenie, że jętki, a zwłaszcza samce wiedząc, że są obserwowane zachowywały się z wyszukaną elegancją chcąc zdobyć względy partnerki. Ich lot godowy przebiegał zgodnie z kanonami owadziego dobrego wychowania, często jako tło swoich popisów wybierały kwiaty np. kosaćce żółte. Wystarczyło jednak, aby człowiek znikał z pola ich widzenia, a samcze maniery ulegały drastycznej zmianie. Wykorzystując fizyczną przewagę wymuszały uległość seksualną swoich partnerek.
Dość powiedzieć, że badania wkroczyły w zupełnie nową, można by rzec bardziej ekscytującą fazę. Oleg i Wołodia jeszcze przez cztery lata prowadzili obserwację. Udokumentowali oni tak niesamowite zachowania spinnerów E.vulgaty jak: gwałty dokonywane na samicach nieletnich tzn. dunach przed pierwszym linieniem, odbywanie zachowań seksualnych z dwoma lub trzema samicami naraz, a także, co chyba najbardziej szokujące molestowanie samic owadów innych gatunków. Szczególnym upodobaniem cieszyły się u nich samice bielinka kapustnika. Na szczęście potomstwo powstałe z takiego związku nie wykazywało tendencji do spożywania warzyw liściennych.
W świecie skostniałych entomologów czuć było podenerwowanie, przecieki z badań zapowiadały prawdziwą rewolucję. Wydawać się by mogło, że nic nie może zagrozić nominacją profesorskim dla naszych bohaterów. Niestety ktoś doniósł do władz, że pracownicy komunistycznej uczelni zajmują się „świństwami robaków”. W nocy aresztowano ich i zarekwirowano dokumenty. Wprawdzie po tygodniu zostali wypuszczeni, ale nie pracowali już na uczelni.
Dopiero trzy lata temu na fali głasnosti odtajniono archiwalne dokumenty. Są w fazie opracowywania i w najbliższych tygodniach mają się ukazać w rosyjskich popularnonaukowych magazynach. Zainteresowanie nimi wykazały czołowe amerykańskie i europejskie periodyki muszkarskie.
Wbrew pozorom znaczenie muszkarskie tych odkryć jest ogromne. Pstrągi zwłaszcza te stare cwane hakowniki, które z niejednego garnka zupę jadły często nie zwracają uwagi na płynące po powierzchni pojedyncze egzemplarze Ephemera vulgata. Nauczone wieloletnim doświadczeniem, przeczuwają, że mogą się pomylić i zamiast smakowitego owada nadziać się na wędkarską imitację. Natomiast para owadów szamocząca się na powierzchni nie wzbudza w rybach takiej podejrzliwości, wiedzą, bowiem, że takie zachowanie owadów jest możliwe, gdy nie ma w pobliżu człowieka. Jednocześnie podnoszący się pstrąg ma za jednym razem dwa kąski, co ze względu na ekonomikę żerowania nie jest bez znaczenia.
Powyżej imitacja pary jętek w trakcie trwania gwałtownych godów, należy zwrócić uwagę na powiększone oczy samicy (skutek dużego wysiłku), a także intensywny pomarańczowy kolor spinnera (efekt ekstremalnego napięcia).
Rutra Prygaczowa, córka Olega