• 1
  • 2
  • 3

Nasi partnerzy

Kilka wspomnień znad Czeremoszu

  Od 28 do 30 lipca 2001 przebywałem nad Czarnym Czeremoszem od Szybeny do Krasnika. Znajduje się on na terenie parku krajobrazowego Czarnohory i jest podobny do naszego przełomu w Pieninach. Odcinek nad którym przebywałem liczy około 20 km, ale łowiłem tylko w niektórych miejscach, do których można było dojechać samochodem. Warunki połowu nie były zbyt dobre, gdyż często padał deszcz i woda była podwyższona.

  Czarny Czeremosz jest podobny do Białki Tatrzańskiej i Dunajca. Wygodnie się brodzi. Kamienie, głazy i półki skalne nie są tak śliskie jak u nas, gdyż nie są pokryte glonami.

  Miejscowi wędkarze łowią wyłącznie na dżdżownice, zwanego tam czerwiem. Czytając Сабанеевa, Rozwadowskiego i Choynowskiego dochodzi się do wniosku, że tutaj czas zamarł od stuleci.

  Z braku ołowiu zestaw obciążają kamieniami, odpowiednio dobranymi do uciągu wody. Bardzo sprytnie przywiązuje się te kamienie do żyłki węzłem krzesełkowym. Kamień o opływowym kształcie jest zamocowany trwale w jednym miejscu (nie można go przesuwać po żyłce).

  Połów odbywa się bez spławika. Jest identyczny z techniką opisaną przez Rozwadowskiego w rozdziale pt. „Połów pstrąga na dżdżownicę”.

  W niedużej odległości od rzeki w większych wsiach znajdują się stawy z karasiami, nielicznymi kleniami i płociami. Ryby łowi się na spławik, przeważnie z gęsiego pióra, a następnie są wkładane do dużych szklanych słoików (po kompocie). Ryby są konsumowane w tym samym dniu, a przy ich większej ilości są wędzone. Łowi się głównie karasie „japońce”. Brane są wszystkie ryby bez względu na wymiar.

  Miejscowej młodzieży pokazałem moje muchy. Chłopcy przecząco kręcili głowami, że to nie to. Ale oni nie łowią na muchę, więc co mogli powiedzieć.

  W sumie razem z kolegami złowiliśmy na muszkę i spinning 5 pstrągów po około 25 cm i 2 po około 45 cm. Była też jedna głowacica na około 3kg, która została wypuszczona, podobnie jak i  te dwa duże pstrągi.

*             *             *

„Szczupak wędkarski tem się różni od handlowego, że nie ma go zazwyczaj tam, gdzie go wędkarz szuka, że żeruje nie wtedy, kiedy powinien, że jest większy zawsze, jeśli się urwał, od tego, który dał się złowić.” (S. Olszewski. 1933. Zawody wędkarskie. Przegląd Rybacki, 6: 336-338)

o mnie
Studiował na Uniwersytecie Sophia(ang.) w Tokio (1975–1976) i w Szkole Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie (1976–1980). W 2004 obronił na SGH napisany pod kierunkiem Bogdana Grzelońskiego doktorat Gospodarcze i społeczne znaczenie ryb w Polsce od X do XIX w.[2] W latach 1988–1992 pracował w Konsulacie Generalnym RP w Mediolanie, a w latach 1997–2001 i 2005–2009 w Ambasadzie RP w Helsinkach, w tym jako chargé d’affaires w 2007. Hobbystycznie zajmuje się wędkarstwem muchowym. Jest sekretarzem na Polskę brytyjskiego Stowarzyszenia Lipienia (Grayling Society), otrzymując w 2014 doroczną honorową nagrodę Broughton Trophy za wkład w działalność organizacji. Pełnił funkcję tzw. Organizatora Międzynarodowego (International Organizer) Mistrzostw Europy FIPS-Mouche w wędkarstwie muchowym w 2005 w Lesku,
Inne artykuły autora