• 1
  • 2
  • 3

Wojciech Węglarski o śp.Janie Pałce, Wspomnienie

 

jan palka

            22 stycznia 2022 roku odszedł od nas na zawsze, po kilkuletniej walce z przeklętym nowotworem, nieodżałowanej pamięci Jasio Pałka, postać znana w naszym wędkarskim środowisku, wspaniały Kolega i Przyjaciel.

Był absolwentem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie studia etnograficzne ukończył w 1977 roku. Był człowiekiem niezwykle zaangażowanym w prace organizacyjne nad opracowaniem spuścizny Kolbergowskiej. Był strażnikiem miejsca, które było ważne dla poznańskiej etnologii.

W ramach swojej pasji wędkarskiej, od 1983 roku był Prezesem Poznańskiego Klubu Wędkarstwa Muchowego. Wielokrotnie był uczestnikiem i laureatem wielu zawodów muchowych w całej Polsce, na wszystkich ich szczeblach, a w 1993 roku w Kanadzie na Muchowych Mistrzostwach Świata był członkiem Drużyny Narodowej, która wywalczyła tam III miejsce. Był wiodącym animatorem wędkarstwa muchowego w Wielkopolsce, żarliwym i ofiarnym miłośnikiem wód pstrągowo-lipieniowych.

Miałem przyjemność poznać Go jeszcze w latach 70-tych. Był wyjątkowo serdecznym i niezmiernie bezinteresownie  uczynnym Kolegą. Z wdzięcznością wspominam czasy wspólnych wypadów na Gwdę oraz jej dopływy, gdzie Jasio wtajemniczał mnie w sekrety pomorskiej nimfy. Jego wędkarskie doświadczenie było ogromne! Zarówno na trudnych północnych rzekach jak i na Dunajcu czy nawet Narwi (bolenie na muszkę!), czuł się swobodnie, jak u siebie w domu.

W roku 1992 jako jedyny spośród licznych wówczas państwowych, a nielicznych prywatnych wydawców, podjął ryzyko i trud wydania mojej książki o wykonywaniu sztucznych muszek, co w obliczu ówczesnych trudności, zarówno ideologicznych, (kto by tam wydał panu coś o jakiśch tam muszkach – słyszałem), jak i materiałowych, (moce przerobowe, przydziały papieru itp.), do dzisiaj szczególnie cenię i serdecznie Mu to pamiętam.

Nigdy nie zapomnę Mu także tego, że w obliczu potwornego mojego nieszczęścia, w marcu 1998 roku, On – jako jeden jedyny z moich licznych przyjaciół i znajomych – specjalnie przyjechał z Poznania do Krakowa, aby uczestniczyć w pogrzebie mojego ś.p. Syna Jerzego. Tego Mu też nigdy nie zapomnę!

Ostatnio rozmawiałem telefonicznie z Jasiem w dniu 24 grudnia 2021. Już wtedy, po operacji guza mózgu, na kroplówce, nadal trzymał fason – i nic nie wskazywało, że ta rozmowa była naszą ostatnią!

Niech pozostanie On w naszej pamięci jako gość z klasą!

Cześć Jego pamięci

Wojciech Węglarski

 

źródło zdjęcia:

https://ptl.info.pl/420

 

Wspomnienia również zamieścili koledzy z dawnych lat( cyt. z FFF za ich zgodą):

Stanisław Cios:

Bardzo smutna wiadomość. Z Jasiem znałem się od 1982 r. Wielokrotnie łowiliśmy razem na Połączonych,
Drawie, Gwdzie i innych rzekach.. Nieraz wracałem z nim Jego samochodem z Lipienia Drawskiego do Poznania,
a później nocnym pociągiem do Warszawy. W Jego domu też analizowałem materiał zebrany podczas zawodów
(zawartość żołądków ryb).
Około 1993 lub 1994 r. braliśmy udział razem w zawodach na Brdzie. W niedziele rano ekipy jechały autami w
kierunku Woziwody. Samochód, którym jechał Jasiu (ale nie jako kierowca), minął mnie szybko. Po około 2 km
wyjechałem z zakrętu i zobaczyłem ich samochód w lesie, który przekoziołkował w powietrzu ze 2-3 razy i
zatrzymał się na młodych drzewach. Nikomu nic się nie stało, dzięki tym młodym drzewom. Samochód natomiast
był chyba do kasacji.
Znakomity wędkarz, czujący wodę i ryby. Świetne poczucie humoru. Spokój i opanowanie. Notatka biograficzna o
nim jest w jednym ze starszych numerów P&L. Dla przyjaciół był "Jasiem z pałką".

 

Paweł Bugajski:

Lipieniowa pogoda towarzyszyła 7 lutego w południe setkom osób żegnajacym Jasia Pałkę na cmentarzu miłostowskim w Poznaniu. Nieco chmur, lekki wiatr i mgnienie oka słonecznego przebłysku. Ileż znajomych twarzy, skinięć głową i porozumiewawczych usmiechów skierowanych do od lat niewidzianych znajomych...
Odprowadzaliśmy osobę nietuźinkową, dyrektora Instytutu Oskara Kolberga, wnikliwego badacza, popularyzatora kultury i wychowawcę młodzieży.Lecz dla wielu z nas przede wszystkim sprawdzonego kolegę, miłosnika połowu ryb szlachetnych na sztuczną muszkę, pasjonata wędkowego sportu.
Choć Janek znany był dzięki swej pasji od Bałtyku po Tatry, a sportowe wspólzawodnictwo poniósł na odległe kontynenty, zaryzykuję, żełowiecką duszę zdeponował w niewielkiej wiosce u zbiegu pięknych rzek, a mianowicie w Płytnicy...cdn.

Początek lat 70-tych był dla poznańskich miłośników piórek i wełenki wyjatkowym okresem. Czy to zbieg okoliczności, czy może coś zgoła poważniejszego , zadecydowało o spotkaniu w czasie i przestrzeni tylu ciekawych osobowosci, o powstaniu swoistej muszkarskiej mekki w czasach gdy łowienie na muszkę było naprawdę rzadkością?
Janek był jedną z osób, ktore nierozłącznie wiążą się z tym fenomenem.
Niekończące się dysputy w schronisku wędkarskim, Andrzej Pukacki, Sławomir Żerdzicki , Jerzy Mendys, Henryk Jacewicz z synami, ileż tematów, żartów i planów.
Z czasem każdy z nas znalazł w Płytnicy siedzibę, czy to skromną budkę ( to o mnie), czy solidny piękny dom, to o słynnym" Pukasiu"
Pomagalismy sobie, łowilismy razem, a w centrum zawsze Jan.
Pamietam ten okres doskonale, byłem co prawda młodszym od Janka chłopcem z podstawówki, lecz uczyłem się pod okiem poznańskich opiekunów ( dziadek, tato no i koledzy) szybko, zakochując się w dorzeczu bezkrytycznie.Pierwsze ryby, pierwsze skojarzenia, pod powiekami nurt Połączonych...cdn

Tu (wybaczcie osobistą refleksję) muszę wspomnieć o naszym baraczku na skarpie Gwdy. Stoi do dziś, przypomina dawne wędkarskie przewagi, już 4 te pokolenie w osobie mojego wnuka Krzysia zerka przez okna na Gwdowe nurciki
.Dziś raczej jako baza rowerowych wypraw, pokaże może jeszcze zalety wedkarskiej kwatery? Oby, choć odczucia mam mieszane - bezprecedensowa degradacja dorzecza smuci i frustruje.
Prekursorzy i mistrzowie już w większosci odeszli, tydzień temu dołączył do nich Janek, żegnany wzruszającymi słowami rodziny, współpracowników i wychowanków.
Zegnaj Jasiu, towarzyszu najlepszych wedkarskich lat. Zmróżone żartobliwie oczy, intelekt emanujacy z kazdego zdania, błyskotliwa riposta i życzliwe serce. Odszedł wędkarz, odszedł dobry człowiek.

 

o mnie
Inne artykuły autora