Wczoraj wyszedłem nad rzekę, 6
Wczoraj wyszedłem nad rzekę 6
Rozleniwiony, przesycony słońcem lipiec. Kolejne dni obłędnego słońca, duchota nagrzanego powietrza. Ta ciepła miękkość rozkoszy. Rozleniwienia.
Wczoraj wyszedłem nad rzekę 6
Rozleniwiony, przesycony słońcem lipiec. Kolejne dni obłędnego słońca, duchota nagrzanego powietrza. Ta ciepła miękkość rozkoszy. Rozleniwienia.
Obserwacje przyrodnicze w twórczości Wincentego Ignacego Marewicza (1755-1822)Obserwcje przyrodnicze
Wczoraj wyszedłem nad Rzekę cz3
Początek kwietnia. Popołudniowe, syte słońcem niebo. Wiosna zaspała. Wciąż z cienia nie wymiotła siwiuteńkiego mrozu. Wiatr ostry, wschodni. Pewno i ryba gdzieś przepadła. Za plecami miasto. Garbata codzienność dachów.
Wczoraj wyszedłem nad Rzekę cz2
Za progiem kwiecień. Prawie zmierzch, skąpany słońcem, świergotem ptaków. Delikatny aksamit świeżej zieleni. Tu i teraz. Oddech po całym zabieganym dniu. Schodząc ku rzece, przez chwilę przemknęła mi myśl, jak niewiarygodnie, niewyobrażalnie pięknie jest po prostu "być".
Wczoraj wyszedłem nad Rzekę.
Jeszcze mrok, kapiący gwiezdnym pyłem snu. Wkoło cierpki chłód świtu. Rozkoszuję się porannym rozgadaniem ptaków. Chwila sprawia, że te wszystkie "muszę", "powinienem" przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, jakby rozsypały się kroplami ciężkiej rosy.
ZIMORODEK
Marcowy dzień. Jeszcze przesiąknięty surowym zapachem odchodzącej zimy.
ZWYKŁY DZIEŃ
Dzisiaj, słoneczny świt rozbudziły rozszczebiotane ptaki. Po raz pierwszy od czasu ciszy długich nocy. Nawet w świetle zawadiackiego marcowego słońca, zlodowaciała rzeka, rozszumiała się już prawie wiosennie.
Podsumowanie:
Warszawskie spotkania muchowe 2023
Moi drodzy,
okazuje się, że można.
Że można znaleźć czas,
Że można przyjść i posłuchać prelekcji,
Że można można mieć chęć przyjść i spotkać się z kolegami i pogadać o muchach czy flyfishingu;
Z mojej strony przede wszystkich podziękowania dla:
- Warszawskiego Towarzystwa Pstrągowego za udostępnienie pomieszczeń:
- Prelegentom:
* Michałowi Wierzbickiemu za pokaz kręcenia March Brown;
* Staszkowi Ciosowi i Maciejowi Pszczółkowskiemu za prelekcje;
* Tomkowi Mazurczakowi za pokazanie kolekcjonerskich kołowrotków muchowych z drewna
* Towarzystwu Lipieniowej Gorączki za opiekę nad młodymi adeptami flytyingu;
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom za tak liczne przybycie. Sądziłem, że będzie mniej a było tak dużo. Wspaniale.
Miło było zobaczyć się z tymi, których znam jak i poznać nowych.
Był wspaniałe chleby i smalec z ogórem.
Następne spotkanie na jesień.
A teraz czas na Pomorze i Gdynię!!!!! Zaczynamy organizację kolejnego spotkania.
zdjęcia są dostępne tu: GM
Ach, ta latająca rybka i muszka.
Przyczynek do historii wędkarstwa w Polsce po II Wojnie Światowej.
Nazwa wobler wzięła się od angielskiego „to woble”, co znaczy chwiać się, zataczać. Według autora tekstu pt. „Znów moda na woblery”, woblery zostały wynalezione w tym samym czasie, co błystki, a może i wcześniej. To Amerykanie mieli doprowadzić je do perfekcji, używając do produkcji woblerów szereg różnych surowców, oczywiście poczynając od balsy (1).
Krakowska Szkoła muszkarzy
tekst:
Józef Jeleński, Wojciech Węglarski
Zdjecia za zgodą WW, 1979